Od października 2003 tanieją połączenia z telefonów stacjonarnych na telefony komórkowe. Na początku wprawdzie tylko w jednej sieci, ale niebawem spodziewać się można dalszego obniżania stawek. Wszystko dzięki temu, że w życie wchodzi nowe prawo telekomunikacyjne, które nakazuje Telekomunikacji Polskiej SA udostępnić punkty styku również dla tego rodzaju połączeń.
Do tej pory, obowiązek dopuszczania do swojej sieci operatorów alternatywnych, TP SA miała tylko dla rozmów międzymiastowych i międzynarodowych. Teraz też na telefony komórkowe będzie można dzwonić również za pośrednictwem innych operatorów. Oznacza to wzrost konkurencji i realną obniżkę cen.
Jako pierwsza, obniżkę opłat ogłosiła Tele2, stając się obecnie firmą oferującą najtańsze połączenia tego typu. W zależności od pory dnia, za minutę rozmowy z telefonem komórkowym zapłacimy od 0,67 do 1,22 zł.
Droższa jest Netia, gdzie za połączenie z komórką płaci się od 0,92 do 1,28 zł. Jedną z najdroższych ofert na rynku posiada Energis, (od 0,96 do 1,26 zł), jednak firma ta oferuje usługi głównie operatom biznesowym.
Największa rzesza abonentów korzysta z usług TP SA, gdzie połączenie z telefonem komórkowym kosztuje od 0,85 zł w taryfie nocnej, do nawet 1,40 zł w dni robocze, w taryfie dziennej, przy wykorzystaniu najbardziej popularnego abonamentu „Standardowy”.
To krótkie zestawienie pokazuje, że najkorzystniejsza dla abonenta jest cena połączeń po godzinach szczytu, czyli między godz. 22 a 8 rano. W tym czasie różnica między stawką najtańszego a najdroższego operatora wynosi aż 29 groszy za każdą minutę.
– Musieliśmy zareagować tak szybko, gdyż Polacy zbyt długo płacą zawyżone rachunki za połączenia z telefonów stacjonarnych na telefony komórkowe. Na otwarciu tego segmentu rynku skorzystają przede wszystkim klienci i my chcemy im w tym pomóc – mówi Fredrik de Lerigon, dyrektor generalny Tele2 Polska.
Należy mieć nadzieję, że także inni operatorzy niedługo obniżą swoje stawki. Niestety, aby skorzystać z tańszej oferty operatora alternatywnego, należy podpisać z nim osobną umowę.
Źródło: Głos Wybrzeża
