Miasto oddało spółkę przynoszącą zysk

Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, uchodzące dotychczas za spółkę nierentowną, zarobiło 8 mln zł. Samorządowcy biją się teraz w piersi, że oddali Niemcom majątek przynoszący zysk.

Do sprzedaży większościowego pakietu udziałów w GPEC miasto dążyło od roku 2000. Początkowo planowano pozbyć się 51 procent udziałów, skończyło się na 75 proc. Największym orędownikiem sprzedaży gdańskiego majątku niemieckiej firmie Stadtwerke Leipzig za cenę 184 mln zł było 15 radnych Platformy Obywatelskiej. Do sukcesu brakowało im dwóch głosów i w decydującym głosowaniu 29 maja br. poparło ich dwoje radnych z PiS i LPR. Mirosław Zdanowicz i Maria Małkowska zostali za złamanie dyscypliny wykluczeni ze swoich klubów. Ci, którzy negowali pomysł pozbycia się strategicznego przedsiębiorstwa komunalnego, utwierdzili się tylko w tym, że decyzja podjęta przez radę była błędna.

– Zawsze zwracaliśmy uwagę na zły nadzór właścicielski. I podkreślaliśmy, że przedsiębiorstwo do ruiny doprowadziły władze przez nieumiejętne zarządzanie majątkiem – komentuje Eugeniusz Głogowski, radny SLD. – To niezwykle ciekawa sytuacja, kiedy firma uchodząca za bankruta w ciągu pół roku przynosi 8 mln zysku. Proponowałbym się przyjrzeć temu głębiej i szczegółowo przeanalizować wynik. Obawiam się, żeby w tej chwili firma nie zechciała udowadniać, że GPEC jest przedsiębiorstwem deficytowym.

Sukces w GPEC tłumaczy się długim sezonem grzewczym. W praktyce bowiem pierwsze półrocze przedsiębiorstwo zazwyczaj kończy saldem dodatnim, a straty odnotowywane są dopiero na koniec roku. W obecnej sytuacji straty mogą być jednak niższe od planowanych (planowano 19 mln na koniec drugiego półrocza). Dla samorządowców, którzy byli przeciwni transakcji, zasłanianie się pogodą i długim sezonem grzewczym to iluzja.

– Już kiedy trwały negocjacje, część pracowników GPEC podkreślała, iż firma potrzebuje tylko czasu, by wyjść na prostą. Radni popełnili błąd, bo GPEC mogło pozostać w zasobach gminy, a władze mogły po prostu zacząć prowadzić prawidłową politykę gospodarczą – dodaje Głogowski.

Inni nie mają złudzeń, że miasto nie wykorzystało dobrobytu, jakim dysponowało, a chciało jedynie załatać dziurę w budżecie i pozbyć się problemu. Grzegorza Strzelczyka (PiS) ogarnia złość.

– Osobiście zrobiłem wszystko co w mojej mocy, by przedsiębiorstwa nie sprzedawać – mówi. – Nie zgadzałem się z krążącą opinią o zastoju gospodarczym i tym, że wszystkie firmy ciepłownicze w Polsce funkcjonują źle. Za przykład podawałem Wrocław, który świetnie sobie radzi. Czuję się bezradny, bo zwyciężyli ci, którzy nie przyjmowali racjonalnych argumentów.

Dla radnego PiS sprzedaż udziałów w GPEC jest przykładem klasycznej polskiej prywatyzacji. Sprowadza się firmę bliżej dna, żeby udowodnić jak kiepską formę reprezentuje, a potem nagle spółka z dnia na dzień przynosi zyski. Bardzo dobrze czuje się natomiast radny Platformy Maciej Lisicki.

– Trudno mówić o sukcesie finansowym firmy na podstawie cząstkowego wyniku. Poza tym ja, dążąc do sprzedaży udziałów, nie sugerowałem się tym, czy firma przynosi zyski czy notuje straty – wyjaśnia. – Uważam bowiem, że taką firmą muszą zarządzać prywatni inwestorzy. Ponadto GPEC zawsze było miejscem, gdzie realizowało się polityczne i prywatne interesy, a nowy właściciel ukróci wpływy partyjne.

Niektórzy samorządowcy zastanawiają się czy 8 mln zysku wypracowane przez GPEC nie jest konsekwencją nagłej zmiany postawy miasta. Chodzi o to, że być może gmina – w obliczu nowego właściciela – zaczęła wreszcie wywiązywać się ze zobowiązań wobec firmy. Dotychczas miasto miało nieuregulowane rachunki za szkoły, przedszkola, szpitale. Na to, by Niemcy przejęli kontrolę nad gdańskim przedsiębiorstwem, potrzeba jeszcze zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Po jej uzyskaniu Stadtwerke Leipzig będzie podejmować kluczowe decyzje w strategicznej spółce komunalnej Gdańska. W Radzie Nadzorczej na 7 głosów będą mieli bowiem 4.

Źródło: Głos Wybrzeża

Author: jaszewski

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *