Szefowie Conti są niewinni

To definitywny koniec jednej z największych afer Pomorza ostatnich lat i jednocześnie sromotna porażka prokuratury. Gdański kantor Conti nie „prał” milionów dolarów i marek pochodzących z przestępstw – zawyrokował po raz drugi gdański sąd. Ten werdykt jest prawomocny. Poprzedni, niemal identyczny, ogłosił rok temu Sąd Rejonowy.

Oskarżeni o legalizowanie brudnych pieniędzy właściciele kantoru, Piotr Zaleski i Amilkar Nowak są więc niewinni.

Sąd Okręgowy skrytykował prokuraturę, która twierdziła, że skoro Conti przez 9 miesięcy 1995 roku obracał równowartością 90 mln. Dolarów, to pieniądze te musiały pochodzić z przestępstw.

– Przyjęcie takiego sposobu rozumowania prowadziłoby do wniosku, że posiadanie majątku o dużej wartości jest równoznaczne z uzyskaniem go z przestępczości – mówiła w uzasadnieniu sędzia Aurelia Rutkowska-Tyszka. – Takie myślenie jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawa.

Zdaniem sądu, nie ma najmniejszych dowodów, że Zaleski i Nowak współpracowali ze zorganizowaną przestępczością. Innymi słowy, prokuratura źle zinterpretowała zebrane dowody.

Od początku tej sprawy, to jest od 8 lat, Piotr Zaleski (prezes spółki Conti) tłumaczył skąd w zarzutach, a potem w akcie oskarżenia wzięły gigantyczne sumy pieniędzy. Tzw. czwarta kasa, którą w Conti zlokalizował prokurator, a którą potraktował jak „pralnię”, była tylko zestawem komputerowych symulacji transakcji z innymi kantorami przed planowanym rozszerzeniem działalności.

Sąd zdecydował, że do Zaleskiego i Nowaka wróci depozyt – worek z banknotami różnych walut o równowartości blisko pół miliona dolarów. Pierwotnie zawartość worka wyceniono na milion USD, ale od 1995 roku pieniądze straciły na wartości. Na razie wróci do nich część walut, ponieważ resztę wykradziono podczas procesu z sądowego depozytu w banku. Śledztwo w tej sprawie trwa.

Został jeszcze podatek. W pierwszym wyroku Sąd Rejonowy nakazał Conti spłacić 5,1 mln zł zaległości podatkowych. Sąd Okręgowy uchylił to postanowienie i tym wątkiem polecił zająć się ponownie. Powód? Zawartość twardego dysku komputera, czyli „czwartej kasy”. Już po zabezpieczeniu go przez prokuraturę dane zostały zmienione. Sąd Rejonowy będzie musiał rozstrzygnąć czy takie dane w ogóle mogą być dowodem w sprawie.

Początek jednej z największych afer finansowych na Wybrzeżu dały wydarzenia w połowie września 1995 roku, kiedy do siedziby kantoru przy ul. Grunwaldzkiej wkroczyli policjanci wspomagani kompanią antyterrorystyczną. Akcja owiana była taką tajemnicą służbową, że pod kantorem pojawili się policjanci z pobliskiej komendy, przekonani, że mają do czynienia z napadem.

Potem było śledztwo i aresztowania. Najpierw za kratki trafił z w roli więźnia niebezpiecznego Piotr Zaleski. Siedział pół roku. Amilkar Nowak, podobno w obawie przed aresztowaniem, nie wrócił z zagranicznej wycieczki. Był poszukiwany listem gończym. Kiedy wreszcie dotarł do kraju, „zdjęto” go z lotniska, przesłuchano i wypuszczono na wolność.

Źródło: Głos Wybrzeża

Author: jaszewski

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *