Przedsiębiorcy czekają na zmiany

Niepewna sytuacja podatkowa, zatory płatnicze, wyższe ceny mediów niż w przypadku klientów indywidualnych, zagrożenie ze strony konkurencji europejskiej to tylko niektóre problemy stale powracające przy okazji dyskusji o sytuacji polskich przedsiębiorców. Sygnały makroekonomiczne o poprawie sytuacji ekonomicznej ciągle jeszcze nie przekładają się na poprawę sytuacji mikroekonomicznej przedsiębiorstw , a przedsiębiorcy z coraz większym zniecierpliwieniem oczekują zapowiedzianych zmian.

– Patrząc na codzienny bieg życia gospodarczego, rozmawiając z kontrahentami oraz ze zwykłymi ludźmi nabieram coraz większego przekonania, iż my – przedsiębiorcy, obywatele – jesteśmy narzędziem służącym do zapełnienia kasy państwowej – stwierdza Andrzej Czernomord, wiceprezydent Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. – Nie jesteśmy podmiotami, autonomicznymi jednostkami, a przedmiotem służącym celowi nadrzędnemu, tj. zapchaniu powiększającej się dziury budżetowej.

Takie opinie nie są odosobnione i spowodowane są słabym zaawansowaniem planów władz centralnych zmierzających ku polepszeniu sytuacji przedsiębiorców. Dotyczy to głównie sektora MSP, ponieważ duże firmy nawet te prywatne, jak wskazuje przykład stoczni, mogą liczyć na pomoc od państwa.

– W przypadku MSP – zaczyna się i kończy na konferencji prasowej i szumnych zapowiedziach poprawy bytu wszystkich, także Skarbu Państwa – mówi Andrzej Czernomord. – Po „konstruktywnych” poprawkach polityków powstaje twór, z którego korzyść odnosi tylko Skarb Państwa. Przykład otrzymaliśmy w ostatnich dniach, kiedy to ze strony rządowej nadeszły wypowiedzi, że podatek dla przedsiębiorców rozliczających się według PIT pozostanie na zasadach obecnych (19 proc., 30 proc., 40 proc.). Jeszcze kilka tygodni wcześniej przedstawiciele rządu deklarowali jedną stawkę dla wszystkich przedsiębiorców (zarówno rozliczających się według PIT i CIT). Dzisiaj już prawie na pewno wiemy, iż było to mydlenie oczu i, że jedną 19-procentową stawkę podatkową otrzymają prawdopodobnie tylko przedsiębiorcy – osoby prawne (CIT-owcy).

Nie tylko podatki, ale i koszty działalności spędzają sen z powiek przedsiębiorcom. Przedsiębiorca kieruje się prostym rachunkiem ekonomicznym, chce osiągnąć jak największy zysk. W aktualnej sytuacji, prawno – gospodarczej, wypracowanie jakiegokolwiek zysku jest według przedsiębiorców niezwykle trudne. – Wszystkie wygenerowane w trudzie pieniądze są zabierane przez wszechogarniający system podatkowy – kontynuuje wiceprezydent PIPH. – Regulacje odnoszące się do podatku VAT to swoiste kredytowanie Skarbu Państwa przez przedsiębiorców. Olbrzymie zatory w płatnościach sprawiają, iż obowiązek podatkowy powstaje dla przedsiębiorcy daleko wcześniej aniżeli otrzyma gotówkę od swojego kontrahenta. To tylko jeden, ewidentny przykład w kwestiach podatkowych, kiedy to państwo jest „dożywiane” przez nas.

Małego przedsiębiorcę dobijają także stałe koszty związane z opłatami za media, dla przedsiębiorców ze stawkami szczególnymi – oczywiście wyższymi.

– Opłaty za energię elektryczną traktuje się niczym obowiązek społeczny wobec państwa – stwierdza Andrzej Czernomord. – Różnicuje się stawki jakby to miał być jakiś rodzaj podatku. Tylko jedno pytanie w tej materii: czym właściwie różni się energia elektryczna zużywana przez przedsiębiorcę od tej zużywanej przez zwykłego obywatela lub przez – dajmy na to – urząd miasta. Założenie, że przedsiębiorca ma więcej pieniędzy, toteż może (musi) płacić więcej jest od samego początku nieprawdziwe i niesprawiedliwe.

1 maja 2004 Polska stanie się członkiem Unii Europejskiej. Polski przedsiębiorca stanie naprzeciw konkurentom z Zachodu. Będzie to duża szansa na zwiększenie rynku zbytu, jednak swoje szanse w gronie europejskim znaczna część przedsiębiorców postrzega marnie.

– Wszyscy to widzimy i dlatego ogarnia nas spory niepokój – dodaje wiceprezydent PIPH. – Oponenci powiedzą: „mieliście panowie dużo czasu na to, aby się odpowiednio przygotować”. Zgadza się, czas był. Tylko, że polski przedsiębiorca czas ów marnował na walkę o swój byt w realiach krajowych. Realia europejskie były i nadal są przeciętnemu polskiemu przedsiębiorcy nieznane. Nie stworzone zostały mechanizmy, które pozwoliłyby nawet zastanowić się nad konsekwencjami wstąpienia w struktury europejskie. Wygląda to tak jak gdyby komuś w ogóle nie zależało na silnym polskim biznesie. Zamiast stopniowego rozluźniania pętli wokół przedsiębiorców, zamiast dania mu możliwości wzbogacenia się przed trudną konkurencją europejską, zamiast jakichkolwiek konkretnych działań dla sektora MSP, polski przedsiębiorca otrzyma terapię szokową, brak okresów przejściowych w przeważających sytuacjach życia gospodarczego.

Przedstawiane przez przedstawiciela PIPH opinie można usłyszeć od wielu właścicieli małych i średnich firm, którzy powtarzają, że interes sektora MSP, mimo powszechnej aprobaty i zrozumienia jego problemów, gdzieś umyka.

– Z racji, iż sam jestem przedsiębiorcą oraz z tytułu przyjętych na siebie obowiązków w ramach samorządu gospodarczego, czuję się zobowiązany permanentnie te problemy wyłuszczać – podsumowuje Andrzej Czernomord. – Tym czasem mamy sezon letni i, jak co roku, w TVP przedstawiane są statystyki o spadku bezrobocia oraz o tym, że niedługo nasza gospodarka znacznie przyspieszy. Ciągle powtarzane są frazy o wsparciu przedsiębiorców przez państwo. Chciałbym mieć nadzieję, iż to wszystko nie jest tylko nabijaniem w butelkę. Męczące jest ciągłe narzekanie. Wszyscy oczekujemy zmian na lepsze. Doświadczenie nasze podpowiada, aby poczekać na konkretne działania. Przedsiębiorcy oczekują ich z utęsknieniem.

Źródło: Głos Wybrzeża

Author: jaszewski

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *