W Stoczni Gdynia S.A. odbyło się wczoraj referendum, w którym stoczniowcy mieli zdecydować czy przerwą pracę domagając się wypłaty zaległych wynagrodzeń. Referendum jest nieważne, bo stoczniowcy wykazali zbyt małe zainteresowanie tą formą rozwiązania swoich problemów.
Referendum zorganizowały wspólnie dwa z trzech działających w stoczni związków, czyli „Solidarność” i Wolne Związki Zawodowe Pracowników Gospodarki Morskiej. Stoczniowcy mieli odpowiedzieć na pytanie: „Czy weźmiesz udział w proteście ostrzegawczym w formie 15 – 30-minutowej przerwy w pracy dla poparcia postulatów związków zawodowych w ramach sporu zbiorowego, że wypłata zaległych wynagrodzeń ma nastąpić przed końcem grudnia 2003?” W poszczególnych komisjach referendalnych zasiadło po dwóch przedstawicieli „S” i dwóch WZZ PGM.
Okazało się, że referendum jest nieważne ponieważ wzięło w nim udział 40,34 procent osób uprawnionych do głosowania, a powinno głosować minimum 50 procent. Wśród tych, którzy wypowiedzieli się w tej sprawie, 93 procent było za udziałem z proteście.
– W tym momencie załoga określiła się – mówi Piotr Skierka, wiceprzewodniczący WZZ PGM w Stoczni Gdynia. – Mamy glejt od załogi, że nie zależy im na pieniądzach, żeby je w tym roku otrzymać, bo dla nas to był główny temat i główny punkt tego referendum. Związki zawodowe dalej będą procedowały w tym temacie sporu zbiorowego.
Przypomnijmy, że stoczniowcy otrzymują obecnie wynagrodzenie co miesiąc, jednak firma wciąż zalega im ok. 2,5 pensji. Zarząd stoczni jeszcze przed referendum deklarował, że zrobi wszystko, by te zaległości wypłacić do świąt Bożego Narodzenia.
Źródło: Głos Wybrzeża
